Trwa stan wojenny.
Jest trochę strasznie,
trochę śmiesznie.
Ponieważ nie bardzo wypada
publikować w tzw. reżimowej prasie,
postanawiam uruchomić
swoją prywatną Galerię.
Znajduję mały zrujnowany lokal
przy ulicy św. Jana 14 w Krakowie
i o dziwo, dostaję pozwolenie
na rozpoczęcie działalności.